Legion 1:3 Orion

Legion 1:3 Orion

Mecz z Orionem Cegłów mamy juz za soba (18.05). 

Tym razem zawodnicy Legionu postawili na jakosc... i stawili sie na wlasnym stadionie w sile jedenastu chłopa. Uniemozliwilo to przeprowadzenie jakiejkolwiek zmiany, wiec nalezalo dobrze rozlozyc sily na pelne 90 minut. Orion postąpil wrecz odwrotnie, postawil na ilosc i przyjechal do Pruszkowa na miejski stadion w skompletowanej kadrze.

W maju pogoda bywa rozna. Jednego dnia leje tak, ze na murawie mozna plywac stylem dowolnym, drugiego dnia ostro prazy slonce, nagrzewajac sztuczna nawierzchnie do tego stopnia, ze mozna usmazyc jajecznice. Tego dnia, los jakby na przekor, zeslal naszym jedenastu wojownikom palace slonce, by wycisnac z nich ostatnie poty, a 'wczorajszych' spalic zywcem. :-)

Oczekiwania kibicow maleja z kazdym ligowym meczem, wiec tego dnia wazne bylo, by nie przegrac. W zalozeniu nalezalo wyjsc ustawieniem ultra defensywnym i czekac na swoja szanse. Niestety zawodnicy z Ceglowa szybko zweryfikowali rzeczywistosc i strzelili gola głową po rzucie roznym. Straty po stalych fragmentach sa wkalkulowane w ten sport, wiec Legion sie tym zbytnio nie przejal. Znacznie bardziej zabolala utrata stopera, ktory z powodu kontuzji nie byl w stanie kontynuowac meczu. Do przerwy wynik nie ulegl zmianie, jednak na mecz zdolal dojechac jeszcze jeden zawodnik i pod koniec polowy nasi znow grali w komplecie. W drugiej polowie (jakos w polowie) Legion zdolal doprowadzic do remisu. Bramkarz przyjezdnych wyszedl do dosrodkowania, ale minal sie z pilka i nasz kapitan brygady wbil pilke glowa do pustej bramki. 

Legion, by kroczyc droga pelna tradycji, postanowil dac rywalowi jakies prezenty. Skromne, bo skromne, ale prezenty - tym razem 'tylko' dwa. W mniej wiecej 75 i 85 minucie stracil dwie kuriozalne bramki. Jedna z nich (w mojej ocenie) obciaza wylacznie konto debiutujacego bramkarza. Juz myslalem, ze widzialem wszystkie rodzaje 'baboli', ale mylilem sie. Strzal z okolo 16 metrow, po ziemi, lekki, w srodek bramki... wpadl. Do dzis nie wiem jak, ale wpadl. Bramkarz sie schylil, ale nie zlapal turlajacej sie futbolowki. Kiedys pewnie bede sie z tego smial, ale jeszcze dlugo tak sie nie stanie. To wydarzenie podcielo skrzydla naszm orlom i w konsekwencji wpuscili swoja prawa strona zawodnika... przy okazji dajac sie totalnie osmieszyc. Indywidualna akcja prawym skrzydlem zakonczyla sie golem dla Orionu, gdyz:

Primo: prawemu skrzydlowemu zalozyl 'siate'

Secundo: prawego obronce nabral na 'zamach'

Tertio: stopera minal bez zwodu (juz w polu karnym)

Quarto: wylozyl koledze 'patelnie' i pilka zatrzepotala w siatce.

Wynik koncowy - 1:3 dla przyjezdnych.

 

Trzeba sobie powiedziec jasno. Orion Cegłow grał kupe. Braki w wyszkoleniu indywidualnym, technicznym oraz bledy w ustawieniu 'korygowali' czesto brutalnymi faulami (trafić kogos kolanem w glowe nie jest widocznie czyms niezwyklym, bo i taka akcja im sie przytrafila). Legion przez prawie polowe meczu gral w 10 (najpierw strata stopera, potem kontuzja napastnika), a mimo to nie dal przyjezdnym wielu okazji do strzelenia bramki. Malo tego, w koncowce meczu (jeszcze przy stanie 1:1) zawodnikow z Ceglowa zaczely lapac skurcze - mimo przeprowadzonych 4 zmian! Legion stworzyl sobie przynajmniej jedna setke, ale bramkarz wykazal sie duzym refleksem, do tego mozna jeszcze dodac kilka akcji, z ktorych nalezalo wycisnac znacznie wiecej. Pokusze sie o stwierdzenie, ze jesli na ławce byliby ludzie, to Legion cisnalby do konca i moze te dwie bramki by nie padly. Niestety, ale nie bylo opcji, by wygrac bez lawki, zwlaszcza jesli jest sie teoretycznie slabsza druzyna - w tabeli Orion z Legionem dzielilo do ostatniej niedzieli 13 punktow. Szkoda, wielka szkoda. Orion naprawde byl w zasiegu.

Sedzia tego spotkania nie zasluzyl na mile slowa. Pozwalal grac zbyt agresywnie, w calym meczu pokazal jedna kartke (za 'reke' uniemozliwiajaca kontre) - choc mogl chyba z 5. W przypadku, gdy po faulu na naszym zawodniku, poszkodowany zostal zapytany przez sedziego, czy 'gra bedzie na gwizdek?', padła odpowdz - 'nie'. Po kilku sekundach zostal wykonany wolny, ale pilka 'przypadkiem' trafila w nogi zawodnika Ceglowa stojacego metr od pilki. Sedzia powinien dac trafionemu zawodnikowi zolta kartke za nieprzepisowe utrudnienie wykonania wolnego. Sedzia wytlumaczyl sie: 'nie zdazylem poinformowac graczy, ze gra NIE bedzie na gwizdek'. Kabaret. Panie sedzio, awansu za nieznajomosc przepisow nie bedzie. ;-P

 

Mimo wszystko dzieki panowie za walke. W koncowce zabraklo sil, ale i tak wygladalismy lepiej niz kosiarze z Ceglowa. :-) 

 

 

 

 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości