Ostatnia prosta przed sezonem

Ostatnia prosta przed sezonem W nastepna niedziele odbedzie sie najprawdopodobniej ostatni sparing przed rozpoczeciem drugiej rundy sezonu 2013/2014.

Panowie, trzeba sobie po mesku odpowiedziec, czy zrobilismy w stu procentach robote, by byc przygotowanym na lige? Najblizszy mecz zweryfikuje nasza forme, bo jak mowi stare powiedzenie - jestes tak dobry jak Twoj ostatni mecz.

Jestesmy na ostatnim wirażu przed liga. Juz nikt kondycji nie poprawi, bo nie zdazy, juz nikt formy nie zlapie, jesli do tej pory jej nie wyrobil. Jezeli ktos mowi, ze nie moze tyle biegac, to nigdy nie biegal, jesli ktos twierdzi, ze cos go pobolewa, to nigdy nie czul prawdziwego bolu, jesli ktos mowi, ze nie daje rady, to nigdy nie walczyl sam ze soba o kolejny metr, o kolejny oddech. Po ostatnim meczu z Koroną Warszawa nastroje sa chujowe, ale to nie jest czas, by zrezygnowac z walki, bo tak naprawde nie wyszlismy jeszcze na ring. To jest czas testu, czas by sie sprawdzic, by sprawdzic na co Cie stac, sprawdzic swoja wytrzymalosc, sprawdzic czy masz do tego serce. Udawanie, ze nie mamy celow, ze o nic nie walczymy, ze rywal jest silniejszy - to nie ma sensu. Po co przyszedles na trening na 10cio stopniowym mrozie, gdzie snieg z lodem siegal do lydek? Po co biegales zima po lesie sprintami pod gorke? Po co wylewales z sebie ostarnie poty na hali? Zamiast czuc sie jak ofiara, zamiast mowic 'ja poczekam az sie sytuacja ulozy i wtedy zobacze co dalej', odrzucasz zdrowy rozsadek i oddajesz zdrowie za druzyne. Poki nie poczujesz, ze jestes jej czescia, nie mozesz zwalic winy za zly wynik na innych. Moze wcale nie dajesz z siebie az tak wiele jak mowisz? W meczu z Korona rywal cisnąl nas do samego konca. Przestalismy walczyc i dalismy sobie wjebac 15 bramek. Teraz zobaczymy, czy potrafimy sie podniesc. Chyba na tym polega zwyciestwo.

Drugi tak zalosny mecz nie ma prawa sie powtorzyc. Powiem szczerze, ze znajomi mnie pytali - 'na co ci to?', 'moze sprobuj gdzie indziej?', albo wysmiewali i mowili - 'skoncz z tym'. Oni w wiekszosci maja swoje facebooki, lajki, wpatrzeni sa w ekrany monitorow i telewizorow, bo tak im wygodniej. Siedzieli w cieplych kapciach na kanapie przed tv, podczas gdy ja zapierdalalem biegiem przez las w poszukiwaniu druzyny, bo sie spoznilem i nie znajac terenu biegalem, by Was znalezc. Oni klikali lajki, kiedy ja robilem kolejne serie przysiadow, skipow, brzuszkow, wyskokow, pompek itp. na hali. Oni w weekendy balowali, kiedy ja w kazda sobote i niedziele robilem kolejna serie ciezkich cwiczen na silowni. Oni jedli, co chcieli, kiedy ja postanowilem przejsc na niskoweglowodanowa diete przez co targaly mna w nocy dreszcze... Czy ja sie teraz poddam? Taka opcja w moim umysle nie istnieje.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości