Chlebnia 2:1 Legion

Chlebnia 2:1 Legion

W niedziele (08.06) nasza druzyna wyjechala do Chlebni na mecz z wiceliderem - do niedawna byli liderem. LKS II Chlebnia, to 'rezerwy' pierwszego zespolu grajacego w okregowce od ponad dekady. Niedawno wybudowano tam nowy stadion... nas niestety przyjeto na starym. Na murawe nie mozna bylo narzekac, jak na B Klase calkiem przyjazne boisko ulokowane miedzy polami.

Od jakiegos czasu Legion ma problemy ze skompletowaniem kadry, jak do tej pory zawsze bylo przynajmniej 11 plus jakis rezerwowy, lecz tego dnia Legionistow przybylo tylko 10, bez bramkarza. Z tego powodu nastroje nie byly najlepsze. Tego dnia slonce wypalalo dziury w ziemi, temperatura w cieniu wynosila okolo 30 stopni. Nikt sie chyba nie spodziewal, ze ktorys z zawodnikow pobije swoj rekord przebiegnietych kilometrow w meczu, jednak najwierniejsi kibice Chlebni stawili sie w liczbie okolo 30 osob. Bylem zaskoczony. :-)

Taktyka Legionu miala byc prosta - postawic autobus godny samego Mourinho i wypuscic kilka kontr niewielka iloscia zawodnikow. Legion oddal w tym meczu totalnie inicjatywe gospodarzom, ale mimo oddania pola gry utrzymywal zelazna dyscypline w defensywie. Raz po raz ataki Chlebni byly rozbijane niczym morskie fale o ostre klify wybrzeza. Zdeterminowani obroncy, grajac w 10 bardzo dobrze sobie radzili, nie dopuszczali rywali do oddania zbyt wielu strzalow. Jednak zelazna dyscyplina i konsekwencja nie wystarczyla, nasz bramkarz (nominalnie napastnik musial stanac miedzy slupkami) skapitulowal po bardzo dobrze wykonanym strzale z rzutu wolnego. Do przerwy bylo 1-0.

Na druga polowe dojechal jeszcze jeden zawodnik Legionu i wszedl w linie ataku. W koncu byl ktos, kto mogl zgarniac wybijane pilki do przodu i sprawic wiecej problemow gospodarzom. Mimo wyrownanych sil i gry po 11 zawodnikow, Chlebnia dokonala trzech zmian, co w tych warunkach bylo wielkim atutem. W miedzyczasie po nienajlepszym zachowaniu prawego obroncy i w konsekwencji faulu (przypadkowym) na napastniku rywali w polu karnym, sedzia wskazal na wapno. Jedenastka dla Chlebni. Na szczescie nasz bramkarz karnego obronil, ale nie bylo ani czasu, ani sil, by sie z tego cieszyc. Mecz trwal. Niestety po kosmicznym bledzie stopera, ktory zakiwal sie na smierc Legion stracil drugiego gola. Byla to jedna z najbardziej zalosnych bramek jakie bylo mi dane ogladac w tym sezonie. Co dziwne, nasi zawodnicy nie powiedzieli ostatniego slowa w tym meczu i ostatnie 15 minut, to przynajmniej kilka dobrych okazji do strzelenia bramki. Moze nie byly to setki, ale jednak - dwa rzuty wolne, dwa rozne i jeszcze cos z akcji, ktore mozna bylo znacznie lepiej rozegrac. W koncu sie udalo, nasz zawodnik, debiutant, wywalczyl rzut karny - mocno kontrowersyjny. Caly mecz gral przecietnie, ale na koniec dal jeszcze Legionistom nadzieje. Kiedy zrobilo sie 2:1 i zostalo juz tylko kilka minut do konca, Legion postanowil dokrecic srobe, konczyl gre trzema obroncami, a przy stalych fragmentach nawet jednym, rzucajac wszystkie sily w ostatnim, desperackim kwadransie. Niestety wiecej bramek nie padlo. Wynik koncowy 2:1 dla gospodarzy.

 

W pierwszym odruchu chce podziekowac kapitanowi. Mimo, ze jechal na antybiotyku, to byl, gral i zostawil zdrowie na boisku. Drugim wygranym tego meczu moze sie czuc nasz bramkarz. To co robil na przedpolu, komunikacja, podpowiadanie, wyjety karny - kazdy sie zgodzil, ze to najlepszy wystep bramkarza w tym sezonie, a widzialem juz czterech na tej pozycji. Cala druzyna moze byc dumna z tego wyniku. Nasza gra nie powalala, moze nawet niektorym uwłaczalo takie wybijanie pilki na oslep byle dalej, ale przy wynikach 9:1 ze Smokami, 1:8 z Błonianką, 8:2 z Gromem wynik z Chlebnią moze byc satysfakcjonujacy. Nie bylo pogromu na jaki pewnie liczono. Nie chce komentowac krytycznie naszej nieporadnosci i glupich strat. Przy takich warunkach pogodowych, braku kadry, braku wody w przerwie na druga polowe, frustracji po glupio straconej bramce, nie zabraklo przez caly mecz woli do walki, serca do gry i umiejetnosci do utrzymania defensywy w ryzach. To moze byc maly, slodki sukcesik w tym pelnym goryczy sezonie.

Gratuluje Chlebni, na wygrana bez dwoch zdan zasluzyli, choc nie moge powiedziec, ze sobie to zwyciestwo wybiegali. Dobrze wykonany wolny i prezent od stopera ustawily im mecz. Ja na ich miejscu, majac ambicje na awans nie bylbym zadowolony ani z wyniku, ani z gry.

A jak wypadl sedzia? Slabo. Moze nie popelnial wielu bledow, ale nie byl konsekwentny w swoich decyzjach. Raz pozwalal na meska gre, nawet na szarpanie za koszulke, innym razem gwizdal po aptekarsku... potem za wejscie wyprostowana noga nie bylo nawet faulu, tak jakby nie widzial niebezpiecznego zagrania, duzej dynamiki i tego, ze zawodnik polozyl sie do wslizgu na pelnym biegu dopiero tuz przed nogami rywala, nie dajac mu zadnych szans uskoczyc. Nie wiem, dla mnie za taka agresje moze byc czerwona, nawet jesli trafi w pilke, to za pilką znajduja sie nogi, na ktorych wyhamuje. Po prostu szkoda zdrowia.

 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości