Słów kilka - Legion Pruszków vs Pogoń Wiskitki Dzis na stadionie MOS w Pruszkowie o godz. 13.00 starły sie ze soba dwie dołujace w swoich ligach ekipy - Legion Pruszków vs Pogoń Wiskitki. Legion wystawil w tym meczu dwie jedenastki, co bylo dla wielu obserwatorow szokiem. Widac dobrze sie wiedzie ekipie z Pruszkowa skoro maja aż tylu chetnych do kopania pilki w najnizszej fazie rozgrywkowej... bo w takiej gra aktualnie Legion. Pogoń przyjechala w mniej licznym gronie, ale za to bardziej zacnym. :-) 
Pierwsza polowa przebiegla pod dyktando zawodnikow z Wiskitek, kontrolowali niemal wszystko, co dzialo sie na boisku, a Legion byl bezradny. Po stronie Legionu mnozyly sie błedy, głownie byly to glupie straty, ktorymi (niestety) obdarowalbym kilka meczy... niecelne podania, przegrane pojedynki 1vs1, przegrane pojedynki glowkowe, pojedynki na skrzydlach, walka o srodek pola, wolniejsze sprinty, mniejsza dynamika zawodnikow. Generalnie w pierwszej polowie chcialo sie pod ich gre podlozyc muzyke z Benny Hilla i niech dla smiechu sobie tak kopia, bo powagi w tym nie bylo zadnej. Powazny moment mial miejsce w 15 minucie spotkania, kiedy to jeden z Pruszkowskich zawodnikow doznał bardzo powaznej kontuzji. Wygladało to na skręcenie nogi w kolanie, lezala ona w bardzo nienaturalnym kierunku i trzeba bylo wezwac karetke. I tu nalezy wrzucic kamyczek do ogrodka naszej sluzby zdrowia, bo czlowiek predzej wykituje, niz doczeka sie pomocy. Zbyt wiele czasu minelo od momentu poinformowania sluzb, az do momentu przyjazdu karetki pogotowia. W tym czasie zawodnik lezal na murawie, bo nikt nie podjal sie przemieszczenia pokrzywdzonego... i jestem w stanie to zrozumiec, gdyz źle udzielona pomoc mogla byc tragiczna w skutkach. Czas mijał, a mecz wciaz byl wstrzymany i udalo sie go wznowic dopiero po okolo 30-40 minutach. Zawodnicy Legionu w trakcie tej niespodziewanej przerwy nie wyciagneli wnioskow i dalej grali totalny piach. W pierwszej polowie stracili dwie bramki, a moze nalezaloby napisac - podarowali je Pogoni. Pierwsze 45 minut do zludzenia przypominalo pierwsza połowę z Czerwonymi Smokami. Uwazam, ze nie potrafia dobrze wejsc w mecz, wygladali tak jakby ten weekend byl mocno zakrapiany, moze caly tydzien swietowali wygrana nad Smokami? W kazdym razie dreptali po boisku, a momentami wrecz spali. Druga polowa, to zupelnie nowe persony, na placu boju nie zostal ani jeden zawodnik z pierwszej czesci gry... i wygladalo to troche lepiej, ale nie uchronilo pruszkowian przed strata kolejnych dwoch bramek. W miedzyczasie Legion odgryzl sie jedna bramka, ale to bylo wszystko na co byo ich stac. Mecz zakonczyl sie wynikiem 1:4 dla Pogoni, a rozmiar porazki mogl byc zdecydowanie wyzszy. W koncowce Legion troche sie ogarnal, bo powiedziec - dokrecil srube - byloby nonsensem, ale faktem jest, iz 10-15 ostatnich minut bylo na nasza korzysc. Zespol nie potrafil jednak wykorzystac swoich szans na zmniejszenie porazki. Moim skromnym zdaniem, to za mało, by cos ugrac w lidze. Moze, kiedy wybierze sie kilku lepszych graczy z pierwszej polowy i kilku z drugiej, to pod wzgledem technicznym i taktycznym bedzie sie wszystko nieco lepiej ukladalo... tylko moje pytanie brzmi - kiedy wyjdzie optymalna 11? Przeciez oni tez beda potrzebowali czasu, by sie w jakis sposob dotrzec, by sprobowali byc monolitem, by wyrobili sobie jakies schematy. Czas pokaze, ile jest warty nasz nowy Legion Pruszków, widze jednak potencjal na kilku pozycjach i wierze w osobe trenera, ktory ma za zadanie im pomoc w byciu lepszym.
Gratulacje dla zespolu Pogoni, byli dzis lepsi. I zycze powrotu do zdrowia wszystkim kontuzjowanym :-)