Słów kilka - Legion vs Sokół Budki Piaseckie

Słów kilka - Legion vs Sokół Budki Piaseckie Dnia 06.04 w niedziele odbyl sie ostatni juz sparing Legionu przed druga runda sezonu 2013/2014. Tym razem Legion podejmowal u siebie Sokól Budki Piaseckie, aktualnego wicelidera B klasy gr IV. Mecz zapowiadal sie na taki z rodzaju walki o zycie, gdyz Legion po ostatniej wysokiej porazce nie mogl pozwolic sobie na kolejny blamaz. Na stadion przy ul. Gomulinskiego obie druzyny przybyly godzine przed czasem, chwalac sobie pogode, bo warunki byly naprawde dobre. Druzyna z Legionu stawila sie dosc licznie, w liczbie 17 zawodnikow - w tym dwoch bramkarzy. Sokól takze mial kilku rezerwowych. Sklad Legionu znowu byl nieco zmieniony, poniewaz odwieczny problem stanowi zestawienie defensywy. Trener wciaz szuka optymalnego ustawienia w tylach, probujac roznych kombinacji. I tak oto powstal nowy twor z Krzyskiem na prawej obronie i Mateuszem 'Broda' na stoperce. Do pary na srodek obrony wskoczyl Rafał, a na lewa powedrowal Tomek. To byl juz siodmy sparing i jak dotad za kazdym razem defensywa wygladala inaczej. Czas chyba ujednolicic tę formacje.

Mam nadzieje, ze powoli zaczna wracac do gry kontuzjowani zawodnicy, bo tego dnia przybylo ich az 3, by poogladac mecz... do tego zacnego grona musial dolaczyc Michal Sep, ktory w drugiej polowie zglosil problemy z kolanem. 

Przedmeczowe zalozenia taktyczne byly proste - bronic cala druzyna na wlasnej polowie, pozwolic im grac pilka, czekac na ich blad i wyprowadzic kontre. Tym razem udalo sie wcielic plan w zycie. Sokól rzeczywiscie mogl z tylu rozgrywac pilke pomiedzy stoperami i baramkarzem ile chcial. Jednak gdy tylko pilka minela polowe, to Sokol mial duzy problem, by przebic sie przez zageszczony srodek pola Legionu, ktory tego dnia pracowal na wysoka note w Kickerze :-) 

Pruszkowianie w koncu sie doczekali swojej okazji. Jeden z obroncow przyjezdnych popelnil blad i napastnik Legionu stanal oko w oko z golkiperem. Legion nie zwykl marnowac takich prezentow i do przerwy bylo 1:0. Na uwage zasluguje doping po strzelonej bramce. Niby kibicow bylo raptem kilku, a zrobili lepszy mlyn niz na niejednym stadionie :-) 

Druga polowa, to te same zalozenia taktyczne, poniewaz caly kolektyw gral efektywnie i gdyby nie jeden slupek jaki zanotowal Sokol, to mozna powiedziec, iz zespol ten nie wypracowal sobie zadnej klarownej okazji do strzelenia bramki. Ten slupek byl sporym przypadkiem, po wielkim chaosie i sporym szczesciu napastnik wygral 'przebitke' z dwoma obroncami. Druga polowa byla zdecydowanie dla Legionu. Sokół jakby zlapal zadyszke i to gospodarze przejeli inicjatywe. Momentami przyjezdni oddawali pole gry, przez co Legion mogl zagrac atakiem pozycyjnym. Sokol juz byl chyba mocno zmeczony, porobily sie duze dziury pomiedzy ich formacjami dzieki czemu nasi stworzyli sobie przynajmniej dwie setki do zdobycia bramki... a nie byly to jedyne szanse na podwyzszenie wyniku. Niestety napastnik mimo, ze ladnie pokazywal sie do gry, to nie potrafil wykorzystac wykreowanych mu sytuacji. Szkoda, bo mozna bylo przypieczetowac wynik, kiedy byla ku temu okazja. Trener w okolo 60-70 minucie postanowil zmienic srodek pola... i jeden z wprowadzonych zawodnikow strzelil samoboja z 25 metrow. Jest to nie do uwierzenia, ale jak widac mozna. Powtorki do obejrzenia w najnowszym programie I Ej Sports Cyny Gejm. ;-)

Mecz zakonczyl sie wynikiem 1:1. Z rezultatu mozna byc bardzo zadowolonym, wicelider nie strzelil Legionowi zadnego gola! Sokół nie gral zle, mial w miare kreatywny srodek pola, ktory nawet w tym tloku potrafił sie przecisnac przez szczelne zasieki Legionu, jednak zawsze brakowalo gdzies tego ostatniego, dokladnego, finalnego podania do napastnikow. Mogli tez duzo lepiej wykonywac stale fragmenty, ktorych w pierwszej polowie im nie brakowalo. Mysle, ze z elementow najbardziej rzucajacych sie w oczy byl brak szybkiej gry pilka po ziemi. Zbyt dlugie holowanie pilki przez srodkowych zawsze bedzie wrogiem dobrego wyniku, a tak wlasnie probowali grac rozgrywajacy zawodnicy Budek Piaseckich.

Postawa zawodnikow Legionu napawa optymizmem. Wielu z nich zostawilo sporo zdrowia na murawie. Gdyby boisko mialo żywą trawę, to pewnie środek pola bylby zaorany. Mozna sie jednak przyczepic do zbyt delikatnej gry. Nie potrafie sobie przypomniec, czy byl choćby jeden faul w srodkowej strefie.

Trudno wybrac 'man of the mach' dzisiejszych zawodow. Cala druzyna grala jako kolektyw niemal idealnie. Byly indywidualne bledy w defensywie, tego nie da sie uniknac. Natomiast nalezy im oddac, ze walczyli jeden za drugiego, asekurowali sie wzajemnie, pomocnicy nie dawali wjezdzac rywalom w swoje szeregi, czesto przerywali akcje (wybiciem lub przechwytem) juz na srodku pola, a obroncy trzymali linie - lapiac rywla kilka razy na spalonym - lub kasowali kazda prostopadla pilke. Dzis MOTM zostaje Rafał Krynicki grajacy na stoperce. Moze z wyprowadzaniem pilki nie bylo szalu, jednak gra w defensywie kosmiczna. Chyba wygrane wszystkie glowy, cale mnostwo udanych wslizgow i odbiorow. Gratuluje.

Szacunek za to, ze Legion zdołal się tak szybko otrząsnąc po ostatniej kompromitujacej wpadce. Teraz bedzie łatwiej wejsc w lige.

Powodzenia. 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości